czwartek, 12 listopada 2015

ROZDZIAŁ 10

PRZED WAMI NAJWAŻNIEJSZY ROZDZIAŁ TEGOŻ FANFICTION!
Ps. Rozdział zawiera treści erotyczne, oznaczyłam to serduszkiem w nawiasie, więc w razie czego możesz ominąć.



Wracałam z komisariatu z płaczem. Na końcu spotkania, Nash kazał mi (cytuję) „wypierdalać”. To mnie bardzo zabolało. Przepraszałam go, wręcz błagałam o wybaczenie. Nie zraniłoby mnie to tak, gdyby zwrócił się do mnie grzeczniej. No cóż, zasłużyłam sobie i jestem tego w pełni świadoma. Jeśli tylko wyjdzie z więzienia, będę się starać z całych sił aby odzyskać jego zaufanie.

***
Przebrałam się w zwykły dres, wzięłam laptopa i położyłam się na wygodnej kanapie. Zalogowałam się na twittera. Weszłam w interakcje, który były przepełnione bezsensownymi tweetami. Niektóre były dość miłe, nie ukrywam. Nie przyglądałam się im zbytnio. Chciałam wejść na profil Brada, ale okazało się, że konto nie istnieje.. załamało mnie to. Zamknęłam z hukiem laptopa i położyłam go na ławie. Z moich policzków spływała łza po łzie. Brad odkrył moją największą tajemnicę.. nie wiem jak to się stało.. kryłam się z tym jak najbardziej się dało. Chyba że Jack, Matt lub Laureen znają Bradley’a i powiedzieli mu.
Przypomniałam sobie o Ashley. Jestem winna jej wytłumaczenia. Napisałam do niej smsa. Czekając na odpowiedź, postanowiłam zrobić sobie herbatę. Wsypałam trzy łyżeczki cukru i zamieszałam. Wróciłam z powrotem do salonu i włączyłam płytę The 1975 próbując się uspokoić.


Jack’s POV

Czytałem list taty Bianci od początku do końca po kilka razy analizując każde słowo. Bianca nie powinna nigdy go przeczytać, nigdy. Mogłem go schować w lepsze miejsce. Książka to nie był dobry pomysł, ponieważ nikt nie wie, że lubię czytać, więc jej widok na biurku musiał mocno zdziwić Biancę. Niestety, czasu cofnąć nie można.
Zacząłem się zastanawiać czy nie pójść z tym na policję. Ciągle myślę o sobie, chyba pora pomyśleć o kimś innym. Może dzięki temu Bianca zobaczy, że nie jestem takim dupkiem i będzie chciała ze mną być. Ale tak naprawdę, nie pod przymusem.  Niech Nash już będzie sobie na tej wolności, i tak mi nie przeszkodzi. Bianca nigdy na niego nie poleci.
Niech żyje sprawiedliwość.

Bianca’s POV

Kończyłam już oglądać najnowszy odcinek Słodkich kłamstewek, kiedy to usłyszałam długo oczekiwany dźwięk smsa.

Ashley:
Przyjdź do PrinceCoffe. Pogadamy.

Wyłączyłam laptopa, podniosłam swój lekki ale za to bardzo leniwy tyłek z kanapy i poszłam do pokoju aby się przebrać. Założyłam szarą luźną bluzkę z krótkim rękawkiem i nadrukiem GEEEK, zwykłe czarne legginsy i białe airmaxy i wyszłam z domu. Wiatr rozwiewał moje włosy na wszystkie strony, momentami zakrywał mi widok. Szłam szybkim krokiem aby jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Nie zauważyłam nierównego chodnika i przewróciłam się zaliczając bliski kontakt z asfaltem. Podniosłam się i przyłożyłam dłoń do wargi. Krwawiłam. Trzymałam cały czas w danym miejscu i nie wiedząc gdzie jest najbliższy szpital, szłam przed siebie. Liczyłam na jakiegokolwiek przechodnia, który będzie w stanie mi pomóc. Przechodząc przez znajomy mi park, zauważyłam Camerona bawiącego się z Jaxx’em. Wymieniliśmy się spojrzeniami. Patrzył na mnie jak na największego wroga. Mimo wszystko podeszłam do bruneta.
- Cześć. Wiesz może gdzie tu jest jakiś szpital? – spytałam. – przewróciłam się i chyba rozdarłam wargę.
- Nie obchodzi mnie to. – rzucił jakby od niechcenia. – nie odzywaj się ani do mnie, ani do Nasha.
- Co? – zmarszczyłam brwi. – wytłumaczysz mi o co chodzi?
Krótka cisza.
- Szpital jest na ulicy Valley 23.
- Ok.. – odwróciłam się na pięcie. Rozejrzałam się tylko za nim i poszłam.

***

Moja warga na szczęście nie była rozdarta. Lekarz przyłożył mi lód, przy okazji opatrzył moje kolano. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Czemu w życiu przydarzają mi się same nieszczęścia? A może to miasto jest jakieś pechowe?
Wychodziłam już z sali, kiedy to ujrzałam siedzącego na ławce Camerona. Nie wiedziałam jak się zachować, więc stałam i czekałam aż odezwie się pierwszy.
- Chodź, pogadamy. – powiedział.
Wyszliśmy i usiedliśmy na ławce przed budynkiem. Zapadła niezręczna cisza.
- Wiem o wszystkim. – odezwał się po chwili Cam. – i nie mogę w to uwierzyć.
- Jakieś szczegóły?
- Eleanor Ramirez. Mówi ci to coś?
Przełknęłam ślinę.
- Kojarzę ją.
- No nie, jeszcze masz czelność kłamać? Bądź choć na tyle w porządku i przyznaj.. podszywasz się pod nią w internecie?
Jedna strona mnie krzyczał przyznaj się! Natomiast druga nie bądź głupia, nie mów mu nic! Wymyśl coś!  Najtrudniejsza walka jaką człowiek może toczyć, jest to walka ze samym sobą i z własnymi myślami. Każda decyzja może zadecydować o naszym dalszym życiu. Jednak w tym przypadku nie było czasu na przemyślenia. Słowa, które wypowiedziałam do Camerona wyleciały z moich ust z ogromnym trudem..

***

Po rozmowie z Cameronem, odwiedziłam sklep i kupiłam całą zgrzewkę piwa. Miałam już wszystkiego dość i choć na chwilę chciałam uciec od tego wszystkiego. Odpuściłam spotkanie z Ash. Piłam jedno piwo za drugim, aż totalnie urwał mi się film.


No one’s POV

Alkohol w wielu przypadkach nie wróży niczego dobrego jeśli się go nadużyje. Bianca nie zdawała sobie z tego sprawy. Myślała, że to pomoże jej uciec od wszystkiego co wydarzyło się w jej życiu w ostatnim czasie. Jednak można to zrozumieć. Powrót starych wrogów, próba gwałtu, odkrycie sekretu, śmierć ojca, strata przyjaciół i ukochanego.. chyba nikt nie wytrzymałby psychicznie. Wydawałoby się, że jej poprzednie życie w Bostonie było lepsze. Kto wie, może gdyby tam została nie doszłoby do tylu okropieństw?
Rudowłosa ledwo ustawała na nogach, jednak doskonale wiedziała do kogo podąża – do Jacka Gilinsky’ego, do którego żywiła małe uczucie, ale nie chciała się przed nikim przyznać. To w nim czuła największe wsparcie kiedy wszyscy ją opuścili.
Zadzwoniła do drzwi trzymając się barierki od schodków. Na jej szczęście, otworzył jej Gilinsky. Przerażony jej stanem chłopak bez wypytywania wpuścił ją do środka. Posadził na kanapę, a sam usiadł przy niej.
- J-jack, m-muszę ci c-coś powiedzieć. – wymamrotała dziewczyna. – k-kocham cię.
- Nie wierzę.. jesteś kompletnie pijana, gadasz głupoty.
Tutaj nasz kochany brunet mógł się mylić. Podczas rozmowy z pijanymi ludźmi, bardzo często można poznać ich największe sekrety.
- Nie kłamię, naprawdę cię kocham. T-tylko ty przy m-mnie byłeś kiedy z-zawalił mi się cały świat. Jesteś moim bohaterem.
Jack dalej nie do końca wierzył Biance. Ale na jej widok miał motyle w brzuchu, serce waliło mu jak młot w kowadło. Nigdy wcześniej się tak nie czuł przy żadnej dziewczynie.

Pokusa była zbyt wielka. Pocałował ją czule i kiedy Bianca odwzajemniła gest, pogłębił go.

() Dziewczyna usiadła na nim okrakiem i wplotła palce w jego włosy. Położyła dłoń na krocze chłopaka i rozpięła guzik od jego spodni aby ułatwić włożenie dłoni do środka. Zrobiła tak po chwili. Jack pojękiwał cicho. Jego ręka znalazła się pod luźną koszulką Bianci, która kilka sekund później leżała na podłodze wraz ze stanikiem. Muskał delikatnie jej piersi. Dziewczyna zsunęła z chłopaka spodnie, kazała mu zrobić to samo z jej. Wykonał polecenie, następnie zdjął swoją koszulkę i przekręcił dziewczynę tak, że leżała pod nim. Zaczął całować ją po szyi i zjeżdżał coraz niżej zatrzymując się na podbrzuszu.
- Jack, p-proszę.. zejdź niżej. – pocałunki chłopaka podniecały ją coraz bardziej, tylko czekała aż chłopak dojdzie do największego punktu rozkoszy. Ten zaczął się droczyć i czekał aż rudowłosa będzie dalej błagać. Lubił to. Strzelał gumką od jej majtek i delikatnie masował jej podbrzusze. Na twarzy dziewczyny było widać coraz większe podniecenie.
- Jack, kurwa. Zrób to! – krzyknęła.
Chłopak w końcu ustąpił.  Sam nie mógł się doczekać aż włoży swoje palce w jej kobiecość. Zsunął bieliznę i włożył w nią delikatnie jednego palca zaczynając od łagodnych ruchów w lewo i prawo. Dziewczyna wygięła plecy w łuk i przymrużyła oczy. Prosiła o mocniejsze i szybsze ruchy. Znowu zaczął się z nią droczyć. Spowolnił swoje ruchy i mówił do niej erotyczne teksty aby podniecić ją jeszcze bardziej. Dziewczyna zaczęła go błagać wbijając paznokcie w kanapę.
Jack włożył w nią drugiego palca i przyśpieszył ruchy, tym razem z góry do dołu. Bianca jęczała coraz głośniej czując, że jest blisko. Modliła się o to aby chłopak nie przestał. Jego ruchy były coraz mocniejsze, aż w końcu doszła. Obydwoje chcieli więcej, więc Jack rozbierając się całkowicie do naga zaczął wchodzić w dziewczynę powoli bez żadnej przerwy. ()

Niestety nie wiedzieli, że ktoś ich nagrywa.


Bianca’s POV

Obudziłam się z niewyobrażalnym bólem głowy. Nie pamiętam zbyt wiele z wczorajszego wieczoru. Wiem, że kupiłam sobie dużo piwa i.. no właśnie, i co dalej? Mam nadzieję, że nie zrobiłam żadnej głupoty.
Mimo potwornego kaca postanowiłam odwiedzić Nasha.
Liczę na to, że nieco ochłonął i będzie chciał ze mną normalnie porozmawiać.
Wzięłam dwie tabletki przeciwbólowe, przebrałam się i wyszłam z domu.

Dwadzieścia minut później

- Czyli nie porozmawiamy na spokojnie? – mruknęłam.
- Nie. Nie mam ochoty na ciebie patrzeć. – Nash błądził wzrokiem po pomieszczeniu.
- Słuchaj, ja tak łatwo nie odpuszczę.. będę walczyć o tą przyjaźń.
- Skończ, dobra? – jego wzrok w końcu skierował się w moją stronę. – nigdy ci tego nie wybaczę, jesteś fałszywa. Żałuję, że cię poznałem.
W jego oczach pojawiły się łzy. W moich z resztą też.
- Nash..
- Wyjdź.. teraz.
Dotarło do mnie, że to nie ma sensu. Głowa zaczęła boleć mnie jeszcze bardziej. Wyszłam z pomieszczenia bez pożegnania.
Spojrzałam przed siebie, a tam..
Tam siedział chłopak.
Chłopak, który wyglądał jak Bradley.
Dokładnie tak samo jak on.
Ogarnął mnie strach. Przerażenie.
Zaczęło kręcić mi się w głowie.
Po chwili podszedł do mnie, a ja czułam jakbym miała zaraz zemdleć.

- Cześć, można już wejść? – odezwał się. – um, jestem Hayes. Brat Nasha.

______________________________
Tum tum tuuummm..
Spodziewaliście się takiego zakończenia? Mam nadzieję, że nie haha.
Od razu przepraszam za tą okropną scenę +18, ale pierwszy raz pisałam taką i nie jestem w tym dobra. Wiem, że ta scena jest beznadziejna.
No więc, jak myślicie, Bianca przyznała się Camowi, że jest Eleanor?
I kto mógł nagrywać Biancę i Jacka?
I CO BĘDZIE Z BIANCĄ I NASHEM?!? 
Wszystkiego dowiecie się niebawem.. 

1 komentarz:

  1. SUPER ROZDZIAŁ, KOCHANA <33
    nash nareszcie wyjdzie z więzienia!! pżywaliłabym ci pateLNIą gdybyś nadal tszymała mnie w niepewnośCi. ale ma Wybaczyc biance, ZROZUMIANO?!?!?!!??!!!?!!!!!!!
    No jack NareZcid sie do czegoź pżydał. Morzež go teraz wysłac w podröz do cirpłych krajuw.
    LOFCIAM :*** <33

    OdpowiedzUsuń